Dzień z życia zgorzeleckiego PCPRu

Dziś na naszym Fanpage Facebook cyklicznie pojawiały się posty, w których zaprosiliśmy Państwa do naszego świata. Tutaj prezentujemy całość.

7:30 (Iwona) Przychodzę do pracy. Pogoda dziś nie powala a oczywiście rano była rodzinna dyskusja o tym czy czerwona skarpetka pasuje do żółtej czapki. Który z rodziców mówi, że tego nie zna ten niech się szykuje…bomba dopiero wybuchnie 😊 Jestem gotowa do działań, wczoraj zaplanowałam cały dzień na dziś więc powinno być w porządku.

7:40 (Iwona) Już wiem, że plany wezmą w łeb. Telefon z sądu, nowa sprawa. Mamy już postanowienie sądu, trzeba szybko działać. Trójka dzieci do umieszczenia w pieczy zastępczej, a miejsc brak. Zaczynamy wyścig z czasem. Cały zespół siada do maili i telefonów, obdzwaniamy cały kraj szukamy miejsca, gdzie maluchy znajdą nowy dom. Uruchamiamy poszukiwania na Facebooku, czasami się udaje…

W tym czasie inne osoby badają sytuację dzieci, otoczenie, ich stan. Sprawa jest trudna, prosimy o wsparcie policji bo w rodzinie jest przemoc, i może być niebezpiecznie dla dzieci i naszych pracowników. Umawiamy się na konkretną godzinę i znowu – wspólnie w kilka osób szykujemy dokumenty. Nie da się ich odpuścić czy odłożyć na później ale wyścig z czasem trwa nadal, więc działamy razem – jak dobrze naoliwiona maszyna.

8:50 (Michalina) Już dziesiąty klient dziś. Trudne sprawy ale cieszę się, że będą mogli dostać dofinansowanie z PFRONu. Przez różne choroby i tak jest im trudno, chociaż tak można pomóc. Pan Henryk zabawił trochę dłużej. Widać, że potrzebuje wsparcia emocjonalnego po śmierci żony. Wiedziałam, że przyjdzie więc zebrałam informacje o wsparciu seniorów, mam nadzieję, że w Klubie Seniora powoli, małymi krokami odnajdzie się na nowo w tej trudnej sytuacji. Dobrze, że chociaż w Klubie nie ma barier, na wózku ciągle w wiele miejsc nie da rady się dostać.

9:00 (Iwona) Pierwsze i niezbędne dokumenty są gotowe, jedziemy po maluchy żeby zawieźć je do nowego domu. Na razie w miejsce tymczasowe. Żeby znaleźć im rodzinę zastępczą potrzeba dużo więcej czasu. Wszyscy niepokoimy się, co zastaniemy na miejscu ale emocje odchodzą na bok. Poradzimy sobie z nimi później. Teraz dzieci potrzebują naszego opanowania, wsparcia i profesjonalizmu. Ruszamy.

10:00 (Michalina) Czas leci niesamowicie szybko. Doszły nam trzy nowe programy do ogarnięcia. Świetne działania ale jak mam je zmieścić przy tych setkach wniosków, które mam już teraz. A jak nie zdążę ze sprawdzeniem, Pani Krysia nie dostanie zwrotu na czas i nie będzie mieć pieniędzy na leki. Leki, które ratują życie… Takich osób, które czekają z niecierpliwością są dziesiątki. Każdemu się spieszy i ja to rozumiem. Tylko krzyczenie na mnie niczego nie przyspieszy. W tym tygodniu nie było dnia, żeby ktoś nie „obrzucił” mnie błotem. Wezmę kilka oddechów i zbiorę siły na resztę dnia. Staram się myśleć pozytywnie, chociaż to czasami bardzo trudne.

10:20 (Anna) Terminy mnie gonią, sprawozdania, faktury, przelewy… Sporo tego. Ale bardzo lubię swoją pracę. Widać w niej efekty a gdy wszystko się zgadza to dziewczyny szybciej mogą działać ze wsparciem dla naszych klientów. No bo tak jest. To, że pracuję „z papierami” wcale nie oznacza, że mogę zwolnić czy zmienić kolejność swoich działań. Każdy ten „papier” ma twarz prawdziwego człowieka i o tym zapomnieć nie można. Jeśli ktoś chciałby zapomnieć to lepiej żeby pracował w magazynie. U nas się nie da. Każdy musi być zorientowany w podstawowych sprawach. Często idąc korytarzem spotykam osoby zagubione, które nie wiedzą gdzie się udać. Nie zajmuję się ich obsługą, ale i tak zatrzymuję się, zapytam, doprowadzę gdzie trzeba. Po prostu – jak człowiek.

11:00 (Iwona) Nie myślałam, że będzie aż taka akcja. Wyszłam z tego domu dosłownie sponiewierana psychicznie. Niby widziałam wcześniej takie scenerie – brud, pobite butelki, zimno. Jedziemy z maluchami do szpitala, konieczne jest badanie lekarskie. Serce pęka jak widzę ich olbrzymi lęk i głód, który odebrał im siły do jakiejkolwiek aktywności. Dwójkę młodszych bierzemy na ręce, nie są w stanie chodzić. W oczach widać nieufność i pustkę. One nawet nie płaczą, jak to zwykle ma miejsce. Ta cisza aż boli. Wiem, że ich spojrzenie będzie do mnie wracać za każdym razem gdy spojrzę na moje dzieci…

12:00 (Agata) Fantastyczna wiadomość! Wreszcie udało się „popchnąć” rozmowy dalej i będziemy mogli zrobić projekt dla naszych podopiecznych. Rewelacja! Dla takich chwil to warto było się denerwować i produkować te sterty papierów. Korepetycje, rehabilitacja, psycholog, wyprawy w nieznane dla nich miejsca jak kino, teatr czy basen i wiele innych działań. Już jestem podekscytowana chociaż wiem, że początki jak zawsze mogą być trudne. Ludzie nie lubią wychodzić ze swojej strefy komfortu. Zabieram się do pracy, żebyśmy mogli wystartować jak najszybciej 😊

12:15 (Michalina) Poranek był trudny, ale za to środek dnia jest fantastyczny. Przyszedł nasz wieloletni klient, jest po wypadku i stracił nogę. Dziś – pokazał nam jak funkcjonuje z protezą. Za tydzień ma też egzamin na prawo jazdy a to oznacza, że będzie mógł na nowo podjąć pracę, bo będzie samodzielny i mobilny. Jego wysiłek, chęć i upór są inspirujące. Widać ból, który mu towarzyszy i który pokonuje z każdym krokiem. Ale widać też ogromną radość z postępów. Brawo Panie Patryku!

13:00 (Iwona) Maluchy są już zawiezione do Rodzinnego Domu Dziecka. Teraz przed nimi długa droga. Na szczęście lekarz stwierdził, że fizyczne obrażenia szybko powinny ustąpić. Siniaki, skaleczenia i wygłodzenie, stąd to osłabienie i apatia. Będąc pod uważną obserwacją, otoczone opieką powinny szybko dojść do siebie. Gorzej z emocjami – te rany goją się latami. Na jutro mają umówione pierwsze spotkanie z psychologiem. Dziś jest czas na uspokojenie i odnalezienie się w nowym miejscu. Gdy wychodziłam u małej pojawiły się łzy, emocje dochodzą do głosu. Kasia, która prowadzi Rodzinny Dom Dziecka zajmie się dziećmi z miłością i spokojem. Są w dobrych rękach.

13:15 (Agata) Pojawia się nowe postanowienie na noworodka. Dziewczynom cudem udało się znaleźć miejsce (takie „na chwilę”) ale rodzina nie jest przygotowana materialnie na przyjęcie takiego malucha. Odkładam wszystko na bok i szukam. Czasami w tej pracy czuję się jak detektyw – wciąż czegoś szukam. Tym razem – podstawowych rzeczy dla malucha: pieluch, łóżeczka, ubranek, kosmetyków – na ten pierwszy moment. Później rodzina już ma wsparcie systemowe. Szczęście, że mieszkańcy powiatu zgorzeleckiego naprawdę są wspaniali. Takie akcje zawsze kończą się sukcesem a my już mamy dobrze zgraną logistykę działania. Myślę, że do końca dnia podstawy będą zabezpieczone.

13:20 (Michalina) Lecę z wnioskami aż dokumenty palą mi się w rękach. W międzyczasie przychodzą nowi klienci – dzień jak co dzień. Wciąż mam przed oczami Pana Patryka i jego uśmiech – to naprawdę daje siłę.

14:00 (Iwona) Wracam do spraw, które na dziś były w planie, bo wcale nie są mniej ważne. Trudno zabrać się do analiz i spraw wymagających skupienia, gdy w sobie nadal ma się emocje z interwencji. Trudno, ale trzeba dać radę. Pozostałe rodziny też potrzebują mojej pomocy. Robię ile się da…czyli przez 10 minut. Po 10 minutach telefon od rodzica zastępczego z prośbą o pomoc w rodzinie. Sytuacja już wcześniej była trudna ale nasze dzieciaki nie miały łatwo w życiu. Szczególnie te dzieci, które zmiany domu doświadczyły już jako nastolatki muszą przejść ogromną transformację. Nauczone inwektyw, nierzadko picia, palenia i brutalności. Nie mają dobrych nawyków. Druga grupa to dzieci, które musiały zostać dorosłymi. Opiekują się młodszym rodzeństwem, karmią tym co znajdą, bronią i pomagają. Same przy każdej czynności coraz mocniej kalecząc swoją duszę. To nie są złe dzieci. To są dzieci, które nie doświadczyły miłości i bardzo jej potrzebują. A rodzice zastępczy potrzebują naszego wsparcia. Każdy rodzic wie jak nastolatki drenują cierpliwość. To normalne. Jednak gdy następują najtrudniejsze chwile, które trzeba przepracować – musimy wkroczyć my i specjalista – terapeuta, psycholog.

Cieszę się z tego telefonu. To znak, że Pani Danusia mi ufa a ja tego zaufania nie zawiodę. Wsiadam do auta i jadę do nich. To, że zaraz kończę pracę ma teraz drugorzędne znaczenie. Załatwiam zmiany w obrębie własnej rodziny (przecież dzieci trzeba odebrać z przedszkola, szkoły itp.) i jeszcze przez chwilę odkładam własne życie na bok.

15:30 (Agata) Korytarz wypełnia gwar ludzi wychodzących powoli do domu. Przystaję na chwilę i spoglądam na naszą kadrę. Na niektórych twarzach widać skupienie, inni gnają w pośpiechu – to jeszcze nie koniec zadań na dziś. Kilka osób wychodzi ze smutkiem i zadumą. Wiem już wtedy, że nie będzie im łatwo zasnąć. Widocznie coś dziś się wydarzyło. To dziwne miejsce, ten PCPR. Niby urząd a często jak rodzina. Niby formalności a uczestniczymy w najbardziej intymnych chwilach życia innych ludzi. Dokumenty? Tabelki? Sprawozdania? Też. I to w biegu, bo zawsze brak czasu. Ale nie dla nich tu jesteśmy.

*imiona użyte w materiale są fikcyjne, ale sytuacje z życia wzięte. Aby nie czytać wiadomości wyjętej z kontekstu przeczytaj serię od początku na naszym fanpage. Dziękujemy, że jesteś z nami.

Pozwoliliśmy Państwu zajrzeć przez chwilę za kulisy naszego dnia. To maleńki wycinek myśli kilku osób, które nigdy nie oddadzą tego, co robimy. Praca z klientem to dla nas najważniejsza sprawa. Ale ta praca nigdy nie zostaje tylko w tych murach. Wychodzimy do domu, do swoich rodzin i konkretne sytuacje zostają z nami. Czy z dzieckiem wszystko w porządku? Czy ból wreszcie ustaje? Czy rodzina da sobie radę do kolejnego spotkania? Wtedy spoglądamy na własne dzieci, rodziców, przyjaciół. Każdy z nas ma jakiś swój bagaż. My – pracownicy – też jesteśmy tylko ludźmi i czasami potrzebujemy pomocy.

Poszukując możliwości wsparcia naszej kadry trafiliśmy na dwa wspaniałe miejsca, o których opowiemy Wam już wkrótce.

Naszym Partnerem od początku marca stało się Studio Fitness Magda. Dzięki Pani Magdzie nasi pracownicy mogą skorzystać z różnych zajęć sportowych i całą masę trudnych emocji przekuć w ruch, energię i zdrowie. Wsparcie jakiego Pani nam udzieliła i nadal udziela jest niecodzienne i wspaniałe. Serdecznie dziękujemy – a wszystkich zachęcamy do odwiedzin Studio – zajęcia są na najwyższym poziomie!

Wczoraj natomiast (30 marca) do grona naszych Partnerów dołączył Organic Fitness ze Zgorzelca. Dzięki wspaniałemu podejściu i zrozumieniu mieliśmy okazję rozpocząć serię sportowych spotkań grupowych naszej kadry. To nie tylko sport ale także wzmocnienie zespołu i masa pozytywnych doznań. Dziękujemy za naładowanie naszych baterii! Zachęcamy do odwiedzin tego miejsca wszystkich, którzy chcą wzmocnić swój organizm ale również zadbać o dużą ilość endorfin we krwi!

Scroll to Top